-

Grzeralts : Technikalia okiem biologa.

W rewanżu Telokowi, czyli czego uczy nas BMW?

Firma z Monachium zaczynała od produkcji, udanych zresztą, silników lotniczych a samochody sprzedaje od lat 30’ ubiegłego wieku. To zresztą wyjściowo nie były auta klasy premium, tylko małe Dixi wytwarzane w Eisenach, które nam kojarzy się raczej z DDRowskimi Wartburgami. Jednak już w 1935 wypuszczono na rynek pierwszą sportową „trójkę” model 328, roadster z dwulitrowym, nowoczesnym na tamte czasy silnikiem benzynowym. Auto nie tylko odnosiło sukcesy w sporcie, ale i było marzeniem wszystkich pryszczatych młodzieńców, którym pryszcze wprawdzie z wiekiem znikały, ale marzenie pozostawało. Zwykle pozostawało niezrealizowane, bo auta bawarskiej firmy nie były tanie. I tej tradycji firma pozostała do dziś wierna, mimo że w okresie powojennym musiała splamić się tanimi pojazdami samochodopodobnymi.

Cóż, bowiem, sprzedaje nam BMW? Samochody? Motocykle? Nie, BMW sprzedaje nam marzenia. Jak wszyscy producenci samochodów zresztą. W dowolnych badaniach rynku wychodzi łacno, że głównymi czynnikami decydującymi o wyborze danej marki i modelu są emocje, a w każdym razie czynniki nieracjonalne. Nawet Dacii Sandero nie kupuje się na podstawie racjonalnych kryteriów. A BMW w sprzedawaniu marzeń jest mistrzem najwyższej klasy.

Kto interesuje się sportem samochodowym wie, że BMW w zasadzie nigdy nie brało na poważnie udziału w rajdach samochodowych. Przyczyna jest prosta, auto rajdowe musi być stosunkowo lekkie, mocne, wręcz pancerne i łatwe w naprawie. Rajdy wygrywa ten, kto dojeżdża do mety, niekoniecznie mając najszybsze auto. Poza krótkim epizodem startów modelu M3 w rajdowych mistrzostwach świata nie znajdziemy monachijskich przedmiotów pożądania w zawodowych zespołach rajdowych. Firma nigdy nie miała w swojej ofercie aut pozwalających myśleć o rajdowym sukcesie, a seria spektakularnych porażek z autami o połowę tańszymi przeniosłaby dział marketingu na oddział kardiologii interwencyjnej. Co innego w wyścigach, tam BMW zawsze było i jest do dzisiaj. Tyle, że auta, które ścigają się w wyścigach z seryjnymi mają wspólne szkiełka lamp, a i to nie zawsze (współczesne rajdówki też za dużo wspólnego z nimi nie mają, gwoli ścisłości). Czy to jednak kiedykolwiek przeszkadzało klientom?

Nie, bo przecież oni nie kupowali aut sportowych. BMW oferowało im za to idealny marketing mix. Mieli dopracowany, wysokiej jakości produkt codziennego użytku. Wygodny, elegancki, czasem nawet niespecjalnie się psujący, choć w tym aspekcie BMW nigdy nie dominowało. Ten produkt, opakowany w marketingową opowieść o aucie sportowym, święcącym wielkie triumfy i, co ważne, wymagającym nietuzinkowego kierowcy sprzedawał się zawsze świetnie, mimo, że był od porównywalnej osiągami i komfortem konkurencji znacząco droższy. Cóż, żeby poczuć się lepszym każdy z nas zgodzi się przecież zapłacić niemało.

A firma w utrzymywaniu swego image była zawsze konsekwentna. W końcu „B” w nazwie marki pochodzi wprawdzie od „bayerische”, ale przecież mogłoby pochodzić od „bold”. Taki obraz kierowcy BMW sama firma od zawsze kreowała świadomie. Czy chodzi o udział w wyścigach samochodowych, czy w filmach o agencie 007 przekaz pozostaje jasny – kierowca BMW jest kimś specjalnym, śmiałym, odważnym, inteligentnym, po prostu lepszym. Ten przekaz jest już tak trwale wdrukowany, że firma niewiele musi robić, żeby go utrzymać. Ale nic, z tego co w przekazie marketingowym robi firma BMW nie może nosić znamion taniości i zwykłości. I w żadnym wypadku przegranej.

Nawiązując do tematów bieżących: BMW nigdy nie zgodziłoby się na taki pomnik w Jersey City. Bądźmy jak BMW.  

A na koniec mała ciekawostka (za https://www.aol.co.uk/2012/05/02/prestige-cars-take-accident-rate-hit/) – lepiej nie mieć na drodze do czynienia z kierowcami białych BMW…



tagi: bmw 

Grzeralts
6 maja 2018 09:42
22     2391    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

cbrengland @Grzeralts
6 maja 2018 10:40

Zawsze dla mnie było i jest zdziwieniem wielkim, jak to Polacy kupują en mass tylko Volkswageny, czy inne niemieckie auta i to w Polsce ale i tutaj i czują się niezwykle tym wyróżnieni, bo to takie dobre.

A jest wlasnie tak, jak piszesz. Uluda i pieniądze. A tam w kącie przy piwie śmiech tych producentów z tych durniow klientów, ze tak im tę kasę zapelniaja. Przeciez spojrzmy na male i średnie modele Audi, nawet te ostatnie. Toz one wygladaja jak te male koszmarne Skody. Bo ta Skoda to przeciez tez VW, a jakze tańsza i tez ma cztery kółka, dach nad głową i kierownice. Jedzie się. Ja mam od roku Citroëna C5 i jak na razie to dla mnie rewelacja. Jeszcze do tej pory tak za przeproszeniem wygodnie mojej dupy nie wozilem.

Dla mnie samochód to tylko wolność i przestrzeń, jak dawniej koń. Nic więcej. A przeciez nie na darmo mówi się o koniach mechanicznych. Polecam wszystkim takie podejscie do tematu. Ilez zaoszczędzi się pieniędzy.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Grzeralts
6 maja 2018 10:57

Witam.

Kolejna świetna notka w SN. Gratuluję. A co do BMW, cena BMW w obecnym kształcie kwalifikuje go na polskim rynku do klasy premium. Marzenia marzeniami, a portfel portfelem chyba więc dlatego młodzi ale niezamożni jeszcze ludzie tak gustują w starych BMK-ach. Ja jednak jako amatorski fan sportów motorowych lubię wyścigi. A z wyścigów najbardziej pasuje mi Le Mans. Tam liczy się wytrwałość i tam BMW nie może się do Audi równać. Toyota jak widać też nie, a ostatnio nastała era Porsche. Audi 2017 niestety nie dojechało. BMW to taki klasyk dla lekko już bogatszych, no a ten napęd z tyłu sprawiaja mniej doświadczonym kierowcom sporo kłopotu. Gdyby mnie było stać na BMW kupiłbym sobie Saaba.

Dzięki za notkę i pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Grzeralts
6 maja 2018 11:53

Tabela mówi tylko o tym jakie typy samochodów są najchętniej wybierane przez niebezpiecznych kierowców, a nie o wadach czy zaletach danego pojazdu.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @boson 6 maja 2018 11:42
6 maja 2018 12:09

No więc mój Citroën C5 Diesel łyka tak samo, nawet czasem zejde ponizej 6l/100km. Owszem, nie mam bialej skóry jak w poprzednim moim aucie, Rover 75 i tych wszystkich bajerów komputerowych i niestety nie jest to tym razem automatic, bo tylko takie kupuję ale daj panie Boze zdrowie. Wsiadam i jadę i końca nie widać, dosłownie. W zeszlym roku jadąc do Polski po prostu wszyscy już polozyli się spac, a ja jadę, jadę i jadę ... a samochód płynie po autostradzie, bo tak w tym aucie właśnie jest. BWW serii 700 jechałem kiedyś z Polski do Niemiec. Drugi raz by mi się nie chciało. Cały czas czułem sie, jakbym pilotowal samolot i samochód wielki, a miałem problem z nogami w kokpicie. Ale oczywiście, co kto lubi. Są "piloci Boeinga", to mają frajdę pilotowac go na ziemi.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @telok 6 maja 2018 09:58
6 maja 2018 12:18

Nie wiem, jak Opel z tego wybrnie, w zaprzyjaźnionym serwisie ewidentnie czuć porutę. Marketing będzie musiał wykonać niezły szpagat, żeby jakoś utrzymać sprzedaż.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @cbrengland 6 maja 2018 10:40
6 maja 2018 12:19

Co więcej, komfort jazdy tym C5 bije  nawet małe Mercedesy na głowę. Ale widziałes jakiegoś dyrektora średniego szczebla w C5?

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @tomciob 6 maja 2018 10:57
6 maja 2018 12:23

Dzięki za pochwały. Nawet mocno używane BMW ciągnie ten mit za sobą, tak dobrze jest on zrobiony. Zresztą BMW naprawdę najlepiej udaje auto sportowe wobec zwyczajnego kierowcy. Czy to coś szkodzi, że tylko udaje, skoro jest naprawdę dobrze skonstruowanym samochodem do codziennego użytku?

zaloguj się by móc komentować


Grzeralts @boson 6 maja 2018 11:42
6 maja 2018 12:30

To jest jakaś skrzywiona, polska legenda BMW. Trochę na zasadzie misia na miarę naszych możliwości. Prawdziwa legenda BMW to pilot niemieckiego myśliwca, albo Daniel Craig w nienagannie skrojonym garniturze. Nasze chłopaki też by tak chciały, ale ich nie stać ;)

Co do tabelki, muszą być lepsze. Przy tej legendzie spora część nabywców musi być jednak niezłymi kierowcami. Zwykle takimi, którzy uczyli się czegoś więcej za kółkiem, niż to czego uczą na kursie. Porsche też tak miało, póki nie wypuścili Cayenne....

zaloguj się by móc komentować

sannis @Grzeralts
6 maja 2018 13:21

"W Polsce mówi śię, że samochodów na "F" się nie kupuje, czyli Forda, Fiata i francuskich."

To ja znowu wypowiem się jako praktyk. Niestety mam wrażenie, że nie tylko u nas ale ogólnie na świecie, traktuje się kwestie motoryzacji jako fetysz. Dodatkowo w naszym społeczeństwie z wiadomych przyczyn i doświadczeń pozostajemy w dychotomii Fiat 125p versus Mercedes 124. Mimo, że jestem młodszy od wielu tutaj komentujących posiadałem Trabanta, Wartburga, Ładę 2107 ( w której samodzielnie pod kierunkiem kolegi mechanika robiłem regeneracje głowicy) i wiele aut tzw. zachodnich, których aby wymienić musiałbym się zastanowić. Z powodów, o których za chwilę. Kanał nie jest mi obcy ale nie ukrywam bardzo nie lubię. Obecnie importuję i dystrybuuję dwie niszowe marki wysokogatunkowych olejów silnikowych z UK i Holandii. Brytole bardzo szybko opracowują najnowsze lepkości typu 0w16, 0w20, 5w20, 0w30 odpalając dolę koncernom smochodowym aby podpisały się swoimi specyfikacjami na butelce. Holenderska rafineria skolei posiada najnowocześniejszą linię w Europie i praktycznie marka nie jest znana, ponieważ większość produkcji to są zlecenia koncernów na topowe wyroby. Natomiast kiedy wejdziemy do paddocku F1 i powiemy nazwę tej marki nikt nie będzie robił głupich min. Ludzie kupują zaś koncernowe Mobile, Castrole lub ostatnio Totala - jeszcze doniedawna słabo sprzedającego się oleju, ponieważ ten miał świetną reklamę w TV. Mógłbym się rozpisywać o zawartości butelki popularnego Mobila lub Castrola, ale napiszę tylko, że posiadają w składzie % oleju z odzysku. Podobnie jest z francuskim Motulem stosowamym do motocykli. Znam nawet przypadek, że właściciel serwisu nazwał swojego kota imieniem Motul. Tymczasem Niemcy chcąc obalić mit Motula zdemaskowali w swojej fachowej prasie, że oleje te mają tyle z technologii estrowej, co leki homepatyczne z lekami. Pochodzę z regionu zagłębia w imporcie uszkodzonych samochodów z Francji. Prowadzę równiez punkt detaliczny z akumulatorami i trochę częściami, więc mam styczność z tym na codzień. Podam dwa przykałady. Pierwszy. Kolega, tzw. fan motoryzacji, niemieckiej zwałaszcza a jakże, kupił uszkodzone kilkuletnie BMW i jako fan motoryzacji stwierdził, że będzie naprawiał na własną rękę. Tzn, wypruje wnętrze: plastiki, kokpit, tapicerkę do gołej blachy i zawiezie do blacharza, potem lakiernika itp.  Ponieważ nie szło mu to najlepiej, zaś mój brat obraca w perzynę wnętrze auta w parę godzin pojechaliśmy mu pomóc. Jakież przerażenie w jego oczach spowodował widok na stopniowo odsłanianych elementach blaszanych z mocno, wyraźnie, wybitym co kawałek napisem MADE IN CZECH REPUBLIC. Przykład drugi. Mam znajomych, niewiarygodnych fachowców blacharzy. Ich fachowość jest do tego stopnia obiektywna, że rzeczoznawca PZMot kiedy przyjeżdża, potwierdzać zgodność, to zawstydzony może jedynie odpowiedzieć "po co mnie tu wołacie"... Nazywamy ich trochę złośliwie "Braćmi sjamskimi" ponieważ są bliźniakami niedoodróżnienia, mieszkającymi płot w płot, od 7 klasy podstawówki pracującymi razem w warsztacie i od 30 lat zamykają co roku, jesienią warsztat z powodu depresji. Ich fachowość, wiedza, kultura, obycie z ludźmi, skromność jest na poziomie nawet nie ekstraklasy ale NHL czy NBA. Pewnego dnia, kiedy zjawiłem się u nich w warsztacie, akurat na ramie mieli wypasionego, zdaje się półrocznego Mercedesa  E klasa W213. Opowiadają o niuansach skomplikowanej roboty i ja sobie oglądam i w pewnym momencie patrzę na wahacz, przecieram oczy, patrzę jeszcze raz. Przecieram palcem to co widzę na wahaczu, a tam znany diamentowy symbol, francuskiej marki. Patrzę na kolegę blacharza, ten jako "fan motoryzacji" spuścił nos i pod nim wymamrotał świat schodzi na psy. Tymi dwoma przykładami chciałem zwrócić uwage na fakt, że w zasadzie marki samochodów nie wiele, poza wyglądem różnią się od siebie. Bardziej widoczna jest różnica w klasach samochodów, wyposażeniu. Najlepszy silnik diesla ma w tej chwili koncern PSA tzw 1.6 HDI, starsze wersje to wogóle były rewelacja. Wiem to na pewno po ilości sprzedawanych tych silników na wymianę. To sa tzw. pomniki. Nie sprzedają się na wymianę, bo się nie psują. Najlepsze zawieszenie w mojej opinii ma Ford Mondeo i Smax. Auto handlarza samochodów, który popołudniu startuje z Wielkopolski i na drugi dzień jest nad Atlantykiem to Renault Espace. Ja traktuję samochody jak narzędzie, bez którego nie mogę żyć jak bez lodówki. Ale nie jest to pbiekt mojego kultu. Co prawda staram się dbać i doceniać, choć z trudem mi to czasem idzie.               

zaloguj się by móc komentować

sannis @boson 6 maja 2018 13:18
6 maja 2018 13:24

Ja znam inną stronę. Do mojej rodziny przyjeżdżała na przełomie lat 80tych i 90tych rodzina z RFN. On był dyrektorem szkoły muzycznej, to była bardzo prestiżowa posada pod względem zarobków. Raz przyjechał nowym Passatem. Najlepiej wyposażonym. Wujek się pyta go, dlaczego nie kupił Mercedesa przecież stac go na to kosztuje nie wiele więcj jak ta wersja Passata. On odpowiedział, że w Niemczech Mercedesami, jeżdżą milionerzy a on jest klasa średnia.

zaloguj się by móc komentować

sannis @boson 6 maja 2018 13:40
6 maja 2018 13:49

Ja skolei zaobserwowałem, że prawnik, lekarz w Niemczech musi mieć "klasyka" jako auto na niedzielę. Ta moda przyszła też, do mnie do Wielkopolski, teraz.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @boson 6 maja 2018 13:18
6 maja 2018 13:51

U Niemców posiadanie auta nieadekwatnego do pozycji społecznej jest przynajmniej faux-pas, jeśli nie ciężkim grzechem. Znajomemu, który parę lat temu został świeżo upieczonym Oberarztem w Bawarii dyrektor szpitala zaproponował wsparcie u miejscowych dealerów w kwestii odpowiednio preferencyjnych warunków zakupu, aby tylko nie stawiał na miejscu dla OA swojego dosyć już wiekowego Forda. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @sannis 6 maja 2018 13:21
6 maja 2018 13:56

Bo masz wgląd, wiedzę hermetyczną, kompletnie niedostępną zwykłemu zjadaczowi chleba. Z tego powodu dział marketingu dowolnej firmy samochodowej potraktuje Cię jak powietrze: oni nic Ci nie wcisną, ale im samym nie zagrażasz. 

zaloguj się by móc komentować

Tytus @telok 6 maja 2018 09:58
6 maja 2018 16:08

"Folksfagen" też jest na F ;)

zaloguj się by móc komentować

Tytus @Grzeralts
6 maja 2018 16:17

Super tekst, mój sąsiad odpalając swoją beemwicę budził o 6.00 połowę osiedla. Dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @telok 6 maja 2018 14:19
6 maja 2018 16:31

Marketingowo Francuzi są dosyć głupi w tych sprawach. A w dodatku chodzi o to, że Opel miał dosyć udane modele ostatnimi czasy, niezłe silniki. Trudno będzie sprzedawać Ople z Peugeotem pod maską jeśli będą droższe od Peugeotów. A PSA już zastrzegło, że silników od GM brać nie będzie. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @boson 6 maja 2018 15:06
6 maja 2018 16:33

Też mnie to interesowało, ale to produkcja w dużej mierze dla wojska, więc niewiele wiadomo. 

Nawet odwiedziłem kiedyś Landshut przejazdem, ale na weselu nie byłem ;) 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Tytus 6 maja 2018 16:17
6 maja 2018 16:35

Miło mi. U nas na wsi stare Beemki to postrach kur. Ale, jak już wspomniałem, sam na taką poluję, więc może nie będę się wyzwierzęcał ;) 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @telok 6 maja 2018 14:37
6 maja 2018 16:36

Zresztą nikt nie kupuje auta rozumem, nawet Sannis ;) emocje grają zawsze rolę.

zaloguj się by móc komentować

bendix @telok 6 maja 2018 09:58
6 maja 2018 17:28

oczywiście że wymyślili Feler Im Ales Taile.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @boson 6 maja 2018 17:11
6 maja 2018 20:04

Sorry za skrót myślowy. Cywilne robił RR (i robi nadal), a BMW siedzi w RR od 1990. Ale że postęp w tej dziedzinie interesuje wojsko, to nikt się specjalnie z najwiekszymi osiągnięciami nie afiszuje. Więc może się okazać, że w silnikach lotniczych BMW jest bardziej do przodu niż w autach ;)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować